Niektórzy nie wyobrażają sobie świąt bez pasztetu, a ja nie wyobrażam sobie żeby kupić taki pasztet w sklepie (co w nim siedzi lepiej nie wiedzieć), dlatego też postanowiłam zrobić ten rarytas. Nie powiem, że było łatwo- maszynka do mięsa nie chciała zemną współpracować, a kiedy przełożyłam mięso do drugiego zmielenia w blender MPM "Kasia" nie wytrzymał napięcia i po prostu się zapalił. Dymu było co nie miara ale najważniejsze jest to, że pasztet się udał...uff całe szczęście.
Skala smaku 10/10 pasztet można zrobić wcześniej i bez problemu wystudzony zamrozić. Do pasztetu można również dodać suszone grzyby uprzednio namoczone, co zapewne wzbogaci smak mięsa.
Do pasztetu dobrze jest zrobić sos żurawinowy (można go tez kupić w słoiczku), który idealnie się komponuje smakowo. Przepis na sos żurawinowy w następnym poście.
Składniki:
- 7 udek drobiowych 0,5kg boczku
- 400g wątróbki drobiowej
- 5 jajek zależności od wielkości
- 1 bułeczka/kajzerka
- 4 ziarenka ziela angielskiego
- 4 ziarenka pieprzu
- 3 duże liście laurowe
- 2 średnie cebule
- sól
- pieprz
- 1czubata łyżeczka gałki muszkatołowej
- 1 łyżka majeranku
- bułka tarta lub otręby do wysypania formy
Wykonanie:
Dzień pierwszy:
Mięso
drobiowe oraz boczek zalać wodą, tylko tyle aby pokryć mięso. Wrzucić ziarenka
pieprzu, ziela angielskiego, liście laurowe i obraną cebulę, dosolić wodę.
Gotować do całkowitej miękkości mięsa, powinno się wręcz rozpadać. U mnie
trwało to 1.15 g/m. Najlepiej ugotować je wieczorem aby mięso mogło poleżakować w bulionie przez noc.
W osobnym
garnku ugotować wątróbkę (nie solić wody), wystudzić.
Dzień drugi:
Bułkę namoczyć w rosole powstałym z gotowania mięsa. Obrać mięso ze skóry i kości.
W maszynce przemielić mięso, boczek, wątróbkę, cebulę i bułkę namoczoną w bulionie. Najlepiej zrobić to dwukrotnie. Doprawić masę solą, pieprzem,majerankiem i gałką muszkatołową. Dodać
żółtka, dokładnie wymieszać. Białka ubić na sztywno, wmieszać delikatnie w
masę.
Masę
przełożyć do trzech keksówek długości wysmarowanych masłem i wysypanych
bułką tartą lub otrębami (Ja do tego celu zakupiłam jednorazowe foremki
aluminiowe- nie trzeba niczym ich smarować). Piec około 45min. w piekarniku
nagrzanym do 180oC.
Dopiero po
całkowitym schłodzeniu w lodówce nabiera odpowiedniej konsystencji pozwalającej
na krojenie zgrabnych plastrów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz