Bułeczki domowe to jest coś co uwielbiamy. Niestety ale duużo różnią się od tych w piekarni, dlatego robię je bardzo często.
Stosuje różne przepisy choć są one bardzo podobne do siebie. Najważniejsze jest dobre wyrobienie ciasta i czas na leżakowanie. Nie zawsze mogę sobie pozwolić na oczekiwanie stąd w tym wypadku nie są tak pulchne i równe jak powinny ale i tak pyszne.
Skala smaku 10/10- dodatek masła i jajek sprawia, że są delikatne i mięciutkie. Nie są to typowe kajzerki.
Składniki:
- 570 g mąki pszennej (typ 480)
- 12 g drożdży instant lub 24 g drożdży świeżych
- 175 ml mleka + 10 ml do drożdży
- 85 g masła (może być masło roślinne)
- 4 łyżeczki cukru
- 2 jajka
- łyżeczka soli
plus:
- rozkłócone jajko do smarowania przed pieczeniem
Drożdże rozrobić z cukrem i odrobiną mleka. Do miski wrzucić wszystkie pozostałe składniki, a także dodać rozrobione drożdże (nie czekać aż zaczną "rosnąć"). Wymieszać ręką lub łopatką.- Przełożyć na blat i wyrobić parę minut, aż ciasto będzie gładkie. Delikatnie podsypać mąką.
- Wyrobione ciasto włożyć do miski (moja rada: miskę uprzednio można wysmarować delikatnie olejem wtedy łatwo będzie od niej odchodzić)i przykryć ściereczką. Zostawiam na 1 h wyrastania na blacie kuchennym.
- Po podwojeniu objętości uformować wałek i dzielić na około 12 części – tyle bułeczek. Z każdej części formować kulkę, ja robię to w ten sposób, że zbieram brzegi do środka, wciskając je tak, jakbym chciała zawiązać sakiewkę. Wtedy kulki będą gładkie i fajnie naprężone.
- Ułożyć na lekko omączonym papierze do pieczenia w odległości ok. 1,5 cm od siebie. Przykryć np. ściereczką i zostawić do wyrastania na 30 min. W tym czasie bułeczki ładnie podrosną i zetkną się delikatnie ze sobą nawzajem. Po tym czasie bułki smaruję z wierzchu rozkłóconym jajkiem i wstawiam na 15 minut do nagrzanego do 190°C piekarnika.